poniedziałek, 9 września 2013

co na śniadanie?

Od poniedziałku do piątku wstajemy o 7:10, szykujemy się i około 8:00 wychodzimy z domu, wsiadamy do auta i jedziemy do przedszkola. 
Na miejscu jesteśmy około 8:10.
Wg niektórych rodziców to idealna pora aby dać dziecku... chipsy!
Gdy Syn uraczy mnie buziakiem, wracam do domu i co słyszę około 8:30 pod klatką?
"Synu jak skończy ci się mamba to krzycz"...

A później zdziwienie.. że dziecko otyłe, 
albo ma problemy z jedzeniem albo w wieku 3 lat zęby trzeba leczyć..

Oby tak dalej drodzy "rodzice"!

10 komentarzy:

  1. Moje dzieci sa duze i nie uwazam,ze to wina zlej diety. Dzieciom nie zaluje posmakowania loda czy zjedzenia jednej tabliczki czekolady. jest mnostwo slodyczy przeznaczonych dla dzieci z miejszymi ilosciami kalorii. Zeby myte sa codziennie. Ja nie wnikam kto jak kogo wychowuje. Nie moja sprawa,szkoda mi nerwow. Niech kazdy wychowuje tak,jak uwaza ,ze jest dobrze. Ja bedac mala rzulam turbo, jadlam kamyczki w czekoladzie i zeby w formie,a i gruba nie jestem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasz Syn też zna smak chipsów, lodów, słodyczy.. no ale na Boga, nie dostaje ich o 7ej rano! No i Miniu nie oszukujmy się - nasze pokolenie miało więcej ruchu, a nie tylko komputer i zwolnienia z WFu

      Usuń
    2. No to rzeczywiscie paranoja. Szkoda dzieci. Nie ich wina,ze jedza to co jedza :/

      Usuń
    3. http://natemat.pl/14143,polskie-dzieci-w-czolowce-najbardziej-otylych-rodzice-robia-z-nich-grubasow-jak-uchowac-dziecko-od-nadwagi

      Zapraszam do przeczytania i do wyciągnięcia wniosków, na temat otyłości wśród naszych dzieci. Polskie dzieci w czołówce najgrubszych

      Usuń
  2. Ja jestem kategoryczną przeciwniczką dawania słodyczy i żywności wysoko przetworzonej typu "chipsy", czy parówki. I nie chodzi tu już o znane wszystkim czynnika zęby, otyłośc, ale to całe "gówno", które w składzie tych "cudownych przekąsek' możemy znaleźc i ich wpływie na rozwój dzieci. U nas nasza Luli ze słodyczy dostaje sezamki, suszone owoce, ciasta własnej roboty i cukier w postaci owoców, którego tam nie brakuje, ale ten dobry. Kupując produkty typu jogurt, serek homogenizowany czytam dokładnie skład i od razu na półkę odkładam produkty, które mają tą cholerną skrobie modyfikowaną w składzie,im mniej w składzie tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, jeśli rodzice chcą wykształcić w dziecku zdrowe nawyki żywieniowe. Grunt żeby inni, którzy czasem się dzieckiem opiekują też to szanowali. Czego niestety nie mogę powiedzieć o swoim teściu. O ile teściowa raczej daje Synowi owoce, czasem jakieś ciastko bez czekolady o tyle teść po kątach wciska Mu wszystko co najgorsze, to czego dermatolog zabrania. Zwykle kończy się to zaparciami i płaczem, ale moje argumenty, nawet wykrzyczane, nie skutkują :(

      Usuń
  3. my podchodzimy na luzie - Ątusia od dawna je to co my, ponieważ od dawna interesuje ją zawartość naszych talerzy. na całe szczęście czekolada cieszy się takim samym zainteresowaniem jak banan czy brzoskwinka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa i jak Ątusia nie będzie lubiła lekcji wf, to zrozumiem. dla mnie wf to był koszmar. oczywiście w zamian będzie z mamusią chodziła na aerobik 2xtyg albo basen :)

      Usuń
    2. ja też nie lubiłam lekcji WFu, dla mnie wiało nudą. Za to z basenu mogłabym nie wychodzić i na całe szczęście Syn zaczyna tę pasję rozumieć :) Poza tym jest tyle rodzajów aktywności fizycznej że każdy znajdzie coś dla siebie :)

      Usuń
  4. Wszyscy myśla, że zabrania się dzieciom słodyczy tylko po to, żeby ine były grube. Jednak to nie jest jedyny problem. Słodycze nie pozwalają uwalniać selenu który jest odpowiedzialny za działania bakteriobójcze...słodycze bardzo szybko obniżają odborność dziecka...a co za tym idzie no to już wiadomo: wirusy, przeziębienie itp. itd...więc ja dlatego nie zamierzam szprycować Mai cukrem

    OdpowiedzUsuń