sobota, 7 września 2013

gdy lato się kończy..

.. nieuchronnie kończą się wszelkie dobrodziejstwa matki natury. Pomijam te, które cały rok można kupić w sklepach. Mam na myśli te od Babci, Cioci, Teściowej. Bo u nich zawsze eko i za friko :) 
Dlatego, gdy poczuję jesień włącza mi się chomik :) 
Chciałabym wszystko zatrzymać jak najdłużej, więc mrożę. I tym sposobem nasz zamrażalnik w 3/4 pełen jest owoców i warzyw. Owoce wiadomo - na kompoty. Bo Syn uwielbia. A zapach malin w środku zimy - aż chce się nos zamoczyć w garze ;) Szpinak - bo uwielbiane naleśniki od Zołzy, i pierogi. Papryka - bo sos węgierski, leczo, dań całe mnóstwo. Dynia - bo ciasto, krem. Pietruszka, marchew, seler, koper, brokuł, kalafior
 a nawet dwie porcje białej kapusty (bo została a nie lubię wyrzucać). Najchętniej cały ogródek zachowałabym na zimę :)
Pierwsze chłody to też myśl, że znów zimą zjemy (albo raczej wypijemy) 4 słoiki miodu :)
 i znów szukamy, żeby był swojski, ze sprawdzonego źródła. 2 słoiki już zamówiłam :)

I tylko żałuję, że truskawek nie zamroziłam (jakoś w tym roku nie smakowały), że grzybów w tym roku nie ma. I jagód nie nazbierałam.. Może za rok.

A Wy macie jakieś sposoby, żeby zatrzymać lato na dłużej? 
Chętnie skorzystam z każdego :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz