czwartek, 8 sierpnia 2013

nieodpowiedzialna czy przewrażliwiona?

Mamy godzinę 13:00, na termometrze w cieniu 36st.C. Godzina, kiedy nie zaleca się wychodzić na słońce. A co widzę przez okno? Matka z dwójką dzieci (do lat 3) maszeruje sobie po osiedlu. Matkę pominę, ale dzieci bez nakrycia głowy. Nie dość, że najbardziej narażone na przegrzanie miejsca są odsłonięte to i oczy bez żadnej ochrony. Ja naszego Syna ścigam jak tylko kaszkiet zdejmie, z domu wychodzimy rano albo dopiero po 16tej (chociaż i tak jeszcze jest gorąco, ale o tej porze jeździmy do dziadków posiedzieć w zacienionym ogrodzie i basenie).
Inny przykład, także z naszego podwórka. Rodzina mieszkająca dwie ulice dalej pojechała na wakacje do Władysławowa. W czasie silnego wiatru, gdy fale są wysokie a prąd wsteczny, czerwona flaga powiewa przy budce ratownika oni wybrali się na spacer po falochronie. Fala przelała się przez falochron i porwała dziecko. Nie wiem czy do tej pory je odnaleziono.

Mieszkamy nad Wisłą, jesienią widzimy ją z okna. 3 lata temu, podczas powodzi małe dzieci chodziły po workach z piaskiem! Wystarczyłaby chwila, aby takie dziecko już nigdy nie wróciło do domu. Mało tego, rodzice stali i robili tym dzieciom zdjęcia. Tak samo kąpiel w rzece, tak nieregularnej (i brudnej) jak Wisła jest dla mnie czymś niewyobrażalnym. Ale znalazła się taka co z piątką dzieci poszła się kąpać, a wróciła już tylko z jednym. Pomijam przypadki utonięć osób nietrzeźwych, bo ci sami stworzyli sobie takie ryzyko. Ale kiedy cierpią dzieci to aż krew się we mnie gotuje.

Jak można być aż tak skrajnie nieodpowiedzialnym? Zachowania takich rodziców dla mnie podchodzą pod narażanie zdrowia i życia dzieci. Rozumiem, że dziecko musi mieć trochę swobody, skorzystać z wakacji na maxa, ale do cholery, rodzice są od tego, żeby dziecko z tych wakacji wróciło całe i zdrowe. Owszem, wielu rzeczy uniknąć się nie da, ale czasem wystarczy 5 razy pomyśleć żeby nie doszło do tragedii.

Może ja jestem jakaś dziwna, ktoś mógłby powiedzieć, że trzymam dziecko pod kloszem, ale ja myślę!

Myślę o tym, jak uchronić moje dziecko przed tym, przed czym mam możliwość je uchronić. 



5 komentarzy:

  1. Na falach trzeba uważać. Sama lubię skakać po falach najbardziej, ale nie na każdych jest bezpiecznie... Taki brak wyobraźni mnie przeraża... Tak samo skoki na główkę w miejscach, których do końca się nie zna, a potem jest się kaleką na własne życzenie... Ale jak wygląda spacer po falochronie? Bo mnie z falochronem kojarzą się drewniane belki ustawiane jakoś co pół metra, albo nawet metr w głąb morza... Mnie szokuje jak gdzieś czytam, że w taki upał zostawiono w zamkniętym aucie albo małe dziecko, albo psa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem konkretnie jak wygląda falochron we Władysławowie, ale widziałam takie, po których swobodnie można było chodzić bo belki były blisko siebie.. Wczoraj był w TV test na człowieku pozostawionym w aucie. Po 5 minutach lekarz kazał mu wyjść..

      Usuń
  2. Podobno od jutra juz koniec pieknej pogody u Was. Jesli chodzi o przewrazliwienie to tez jestem,chociaz z reka na sercu przyznam,ze tutaj hartuje sie dzieci i nawet jesli wieje silny wiatr to z reguly chlopcy czapeczek nie nosza. Jesli chodzi o slonce to nie ma zartow. Glowke oslonic to podstawa!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wstałam i mimo chłodnego wiaterku znów lazurowe niebo.. coś czuję że drastycznego ochłodzenia nie będzie :(

      Usuń
  3. Trochę wolności dać dziecku to nic złego jeśli przy tej wolności zachowamy zdrowy rozsądek, a w przytoczonych przez Ciebie przypadkach takiej wyobraźni brak, masakra, tacy rodzice powinni cofnąć się po rozum :/

    OdpowiedzUsuń