wtorek, 30 lipca 2013

z tęsknoty..

Zdarzają się dni, takie jak dzisiejszy, że nim się obejrzę robi się 15:00.
Częściej są dni "o matko, dopiero 11:00".
Zdarzają się wyjazdy z szybkimi powrotami,
są rozstania, które zdają się nie mieć końca..

6 długich tygodni za nami, 2 jeszcze przed nami
Chociaż nie, bo za 2 tygodnie o tej porze będziemy już w komplecie.
To tak jakby 1 dzień mniej.

1 dzień, 24h, 1440min, 86400s..

tik tak..


5 komentarzy:

  1. Nie myslalas, zeby wyjechac do Wloch?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała taką możliwość to dawno bym to zrobiła. Niestety podstawowe 'ale' to zmienne miejsce pracy Męża. Fakt, 4 lata był w jednym miejscu, teraz przeprowadzili się o 200km, za pół roku może być i w Honolulu. Nie wyobrażam sobie ciągłych przeprowadzek..

      Usuń
  2. Podziwiam i współczuję tej tęsknoty. Nie wyobrażam sobie bycia samej z chłopcami dłużej niż do godz. 17 każdego dnia ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię, ja czasem ledwo daję radę głównie psychicznie jak mąż na 3 dni jedzie w delegację, ja wiem, że takie związek nie byłby dla mnie, ja bym się w nim nie odnalazła.

    OdpowiedzUsuń