wtorek, 16 lipca 2013

Jak pojechać na wakacje i nie zbankrutować?

Jako, że kilka dni temu oficjalnie został potwierdzony przyjazd Męża na 13 sierpnia, to zaczęłam organizować dla naszej trójki wakacyjny wyjazd. Zwykle robiłam to z ogromną radochą, bo kto jak kto, ale ja lubię wszystko mieć przemyślane i zapięte na ostatni guzik.

Po doświadczeniach z ubiegłego roku postanowiliśmy postawić na wyjazd nie dłuższy niż 4h jazdy autem (rok temu było blisko 9h!). Szczerze wątpię, żeby Syn i tyle wytrzymał w foteliku, dlatego chciałam nad Jezioro Białe, pod ukraińską granicę (około 2-2.5h) ale Mąż się nie zgadza.

Gdybym miała wybrać miejsce, do którego ja chcę jechać byłoby to Trójmiasto lub Kraków. Obu nie odwiedzałam od 3 lat i bardzo, bardzo mi się tęskni.

No, ale z dzieckiem to trzeba gdzieś, gdzie Jemu będzie dobrze. Padło na Mazury. A tam, ceny jak w nadmorskich kurortach. Żeby cisza była, względne odludzie (tzn bez autostrady za oknem, ale z prądem i bieżącą wodą), plac zabaw i jakieś atrakcje na wypadek deszczu (dla Syna, bo rodzice to i w namiocie by się nie nudzili, oj nie ;)) to za tygodniowy pobyt z pełnym wyżywieniem (6 posiłków) około 2500zł trzeba wyłożyć. Przyznacie, mało to to nie jest. Wstępna rezerwacja jest zrobiona, ale wciąż szukam opcji.

Tylko, że te nie bardzo są. Bo jak jest ciut taniej, to bez wyżywienia. Namiot odpada, przyczepa campingowa też. 

Myśleliśmy, żeby wrócić do Białki Tatrzańskiej, ale z Synem w góry się nie wybierzemy, a dla samego SPA to możemy pojechać sobie do Nałęczowa lub Kazimierza Dolnego i będzie najbliżej, o :)

Ostatnia opcja to zostawić Syna na służbie u dziadków, a my z podręcznym bagażem, za "mazurskie ceny" polecimy na weekend do Rzymu, który marzy nam się od lat.

3 dni szukania, mailowania i cała masa możliwości - jak widać :)

Z drugiej strony, tak sobie myślę, że jakby te 2500zł podzielić na 2 lata (bo jak dobrze pójdzie to za rok nigdzie się nie pojedziemy) to znowu tak drogo nie wychodzi, co nie? :)



20 komentarzy:

  1. Nas ogranicza głównie kasa, niestety. Nie cierpimy z tego powodu, że nie jedziemy np. na Sri Lankę czy Seszele, bo po niełatwym roku, sentymentalnie marzy mi się Bałtyk.
    Inaczej planuje się urlop we 3, a inaczej tylko we 2.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem szczerze, że lubię nasz kraj, tym bardziej, że jest mnóstwo pięknych i spokojnych miejsc :) i wcale mi Sri Lanki się nie chce :)

      Usuń
  2. No sporo pieniędzy,ale wyjazd jest raz do roku,więc ja bym nie żałowała. Nasz koszt wakacji jest taki sam,ale w euro :/ no i nie Polska,a Hiszpania. W przyszłym roku na 100 % :) W Rzymie byłam i szczerze polecam, chociaż jest drogi :/ Na pewno wymyślisz coś faajnego dla Waszej trójeczki. Czyżby staranki już rozpoczęte ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się nie staramy, ale już wiemy kiedy zaczniemy :) Do tego czasu czeka mnie jeszcze wizyta u ginekologa, odstawienie krążków, badania no i dentysta niestety :( a co do wakacji - Hiszpania to moje drugie marzenie :)

      Usuń
  3. ja też marze o Trójmieście,tęsknię, w tym roku nie ma szans a za rok możne być różnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też uruchomiłam wyszukiwarkę i szukam opcja last minute na zorganizowany wyjazd, druga opcja kupujemy bilety i sami szukamy miejscówki na miejscu. U nas w grę wchodzi tylko zagranica, bo koszta podobne, a i pogoda gwarantowana. Czy to dużo jest to kwota za 3 osoby czy nie bo jeśli 3 osoby 2 500 to cena ok tak myślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za 3 osoby, z czego za dziecko do 3 lat płacimy tylko 10zł (koszt łóżeczka żeby już swojego nie wieźć) :) także reszta niby na nas, ale wiadomo, że Syn też będzie jadł i z atrakcji korzystał :)

      Usuń
  5. Gdy wybiera się wakacje z dzieckiem to już faktycznie inne aspekty biorą górę... Taka cena za tygodniowy pobyt to chyba naprawdę nie jest jakaś wygórowana, jak to z wyżywieniem w dodatku... Ale zdecydujecie co dla Was będzie najlepsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do jutra mam czas, bo jak zaliczka nie wpłynie to rezerwacja przepadnie..

      Usuń
  6. heh u nas w tym roku bez wakacyjnego szaleństwa. aczkolwiek Pinunia rzuciła w rozmowie hasło, że planują wyjazd do Grecji we wrześniu. oj jak mi się zachciało!!! też do Grecji, albo Chorwacja?? ale ferie i wakacje poza granicą? burżujstwo :D co z tego, że ferie wygrane?? :). zresztą zobaczymy. aktualnie mamy problem żeby zgrać się z terminami :). nie chcecie nocleg osobno i ew. śniadanie?? a obiady na mieście??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowe burżujstwo nie jest złe ;) rok temu, nad morzem, mieliśmy nocleg i śniadanie w hotelu a jeść mieliśmy na mieście. Okazało się, że albo padało i nie chciało się nam wychodzić z hotelu, albo Syn spał a my już zdążyliśmy zgłodnieć, albo w restauracjach były takie tłumy ludzi, że czekając za zamówienie jedliśmy wykałaczki ;)

      Usuń
  7. Ja też lubię mieć zaplanowane wakacje wcześniej i też wcześniej zawsze szukam i zaklepuję. 2500 zł z wyżywieniem nie wydaje mi się wygórowaną ceną za 3 osoby. Ostatnio mijałam gablotkę z ofertami last minute na Seszelach i tańsze niż nasz wyjazd nad Bałtyk. Ale mi to dynda, bo my wszędzie z kotem, a nie wyobrażam sobie wsadzenia jej do samolotu, albo oddania komuś pod opiekę, bo my sobie jedziemy. Dlatego też poszukiwania zawsze utrudnione, bo mało jest miejsc gdzie przychylnie reagują na kota. W tym roku jeszcze miałam bardzo wysokie wymagania odnośnie pokoju, z racji swojego jedzenia problematycznego. Także na wakacje pójdzie ładna sumka, ale odkładaliśmy na zeszłoroczne, a wiadomo jak było rok temu u mnie, w tym też odkładaliśmy z myślą o wyjeździe, więc można trochę poszaleć :) Taki dłuższy urlop tylko raz w roku u nas jest, więc wychodzimy oboje z założenia, że mąż haruje tyle i choć trochę z tego można skorzystać. Choć domyślam się, że mając dziecko zmienia się podejście do finansów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i teoretycznie Seszele kosztują tyle co Bałtyk, ale u nas kupisz w sklepie piwko za 4zł a na Seszelach za 4euro (nie wiem jaka tam waluta). Przeliczając, wcale taniej nie wyjdzie. Nasz wyjazd do Egiptu też miał kosztować 5tys. a koniec końców wyszło 8tys. Owszem, przy dziecku podejście się zmienia, ale Mąż na to ciężko pracuje więc należy Mu się tydzień w luksusach ;)

      Usuń
  8. U nas w tym roku odpadają wyjazdy zagraniczne. Może za rok...jeździmy co chwilka ale w inne miejsce. Był Kraków, będzie wieś, będzie Jura i Beskidy...max 4-5 dni [ jednak wieś- bo u Rodzicow-mamy zamiar wykorzystać maksymalnie ;)]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybym miała tak blisko w góry jak Wy to też bym tylko jeździła :) a od nas wszędzie minimum 400km :(

      Usuń
    2. Ale jak to? A Kazimierz Dolny? Piękny i chyba dość blisko? Ja bym się zamienić mogła na chwilę, bo lubelskiego nie znam w ogóle, a też jest urokliwe :) Raz byłam w Kazimierzu lata temu i się zakochałam, bo to takie miasteczko artystów :D ale wybrać się znów wciąż mi się nie chce, bo daleko...

      Usuń
    3. Fakt, do Kazimierza mamy max.20 minut drogi. Może dlatego nam spowszedniał :)

      Usuń
    4. Zazdroszczę :) Byłam raz i się szczerze zachwyciłam. Szkoda, że to taki kawał od Nas.

      Usuń
  9. W Kazimierzu nigdy nie bylam, ale wiele slyszalam. Cos w tym jest, ze jak blisko mieszkasz i czesto bywasz to miejsce to chociaz piekne Tobie powszednieje. Mialam kiedys podobnie z Gdanskiem, obecnie troche z Asyzem. Rzym jest piekny, duzo zwiedzania..poza sezonem mozna zaoszczedzic. My w tym roku, ze wzgledu na Malego wybralismy plazowanie w Toskanii (bo wzglednie niedaleko) - 7 nocy poza sezonem, bez wyzywienia wyszlo nas 500 euro.

    OdpowiedzUsuń