czwartek, 13 czerwca 2013

Kocham moich mężczyzn :)

Wycieczka udana
Bez focha się nie obyło
Tak jak rok temu, zaraz po przekroczeniu tabliczki WEJŚCIE odbył się "koncert"
Do kolejnego ZOO wchodzimy WYJŚCIEM ;)
Koniec końców najfajniejszy był plac zabaw
i paw (bo złożył jajo)
i kaczki ("cieść kaćka, bawimy autkami?")
Następny wyjazd do prababci na wieś, zamiast 140km do ZOO jechać :)




Żaba dostąpiła zaszczytu otrzymania buziaka :)


Jako chemik byłam przeciwna ;) To są lody gdyby ktoś pytał :)


9 komentarzy:

  1. Ale Ci ślicznie! Te włosy, okularki. Rewelacja!! :)
    Ja nie przepadam z ZOO. Jakoś mnie nie bawi oglądanie smutnych zwierzaków w swoim nienaturalnym środowisku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też niestety :( ale żeby pokazać dziecku te żyjące w naturalnym to nas nie stać ;)

      Usuń
    2. Nieeeee? :D Dziiiiwne :D Przecież żyjemy w drugiej Irlandii :D
      Mua :*

      Usuń
  2. hehe :) najważniejsze że dzień się udał słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, w życiu nie widziałam takich lodów... Jak to się robi? Podziwiam, że taki kawał wam się chciało jechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też chciałabym to wiedzieć, ale że chemii tam niemało to jestem pewna :) a tam kawał.. do Warszawy mamy tyle samo :) Syn podróż dzielnie znosi, tylko moje lędźwie narzekają :(

      Usuń
    2. Kawał, mnie by się nie chciało ;) No właśnie ciekawe, bo jest coś takiego jak kuchnia molekuralna (niektóre restauracje robią pokazy) i tam m.in ciekły azot używany jest do robienia różnych dziwnych rzeczy. Widziałam na filmiku w necie robienie właśnie jakichś takich kuleczek bodajże z masy serowo-mięsnej, albo rybnej.

      Usuń
  4. Dobrze, że wycieczka udana, bo w końcu nie mało km przejechaliście :)

    OdpowiedzUsuń