sobota, 9 lutego 2013

miało być w skrócie :)

Z siostrą już lepiej, chociaż minął tydzień a lekki ból wciąż się utrzymuje..
Jedzie z narzeczonym nad morze.. jak ja jej zazdroszczę (chociaż wiem, że tak nie ładnie).. morze zimą ma swój urok.. i ciszę :)

Lilka okazała się Mają - też pięknie! Chociaż zastanawiałam się, która to już znana mi Maja - 5ta :)

Mąż wraca do domu dopiero 15 marca, ale w tym roku spędzi w domu Święta Wielkanocne. Cieszę się, bo zeszłoroczne bez Niego były jakieś dziwne..

Korzystam z wolnego, czytam i haftuję.. bo po cichu liczę na to, że w marcu uda się pójść do pracy. Ale o tym cicho sza, żeby nie zapeszyć. Chociaż nie wyobrażam sobie pogodzenia pracy na 3 zmiany z opieką nad Synkiem. Będę się martwić jak etat będzie mój.

Syn rośnie, nawija jak radio wolna europa :) Nie błagam jeszcze o ciszę, bo całkiem niedawno cisza mnie denerwowała. Mógłby jednak darować sobie pytanie "tałaś?" (czyt. wstałaś?) o 6.45 w sobotę i zająć się zabawą lub włączyć sobie bajkę ;) o samodzielnym przebraniu się i zrobieniu kaszy jeszcze pomarzę :)
Ostatnio zabrałam Go na zakupy i Syn na wiosnę przyodziany został. Przez Mamę. Bo Tata zaplanował jakieś wypasione buty, może z Italii przylecą razem z dresem :) Syn cierpliwie znosił wymysły "musi", pierwsze, drugie, piąte buty, trzecią czapkę i kurtkę :) 

W tym sezonie królować u nas będzie Myszka Mickey, bo to druga ulubiona bajka Syna. Nawet ja mam 2 bluzki :) chyba kupimy jeszcze Tacie, co by nikt nie powiedział że "syneczek mamusi" :)

Zdrówko na razie nam dopisuje, planuję w tym tygodniu zbilansować mojego dwulatka i zaszczepić drugą dawkę ospy.

Zimowa depresja mnie dopada. Jak myślę o wiośnie to czuję się taka "słoniowata" i ciężka, że chciałabym coś zmienić. Póki co moja słaba silna wola przegrywa. Sromotnie przegrała w Tłusty Czwartek z 4 pączkami i wczoraj.. z babeczkami.. Ehh.. Niby na wadze, w porównaniu z wagą po porodzie tylko +2kg, ale samopoczucie zdecydowanie do kitu.. Niech no się tylko ociepli to ruszam na rower! Postanowione! No i więcej warzyw! Może zostanę wegetarianką, bo ostatnio mięso i wędliny są bleee.. A może Wy coś podpowiecie? Jak odżyć po zimie? Wykluczam tylko liposukcję (chyba, że na zasadzie transfuzji w biust) ;)

Miło być krótko, wyszło jak zwykle :)
Pa :*

5 komentarzy:

  1. Dobrze, że z siostrą już lepiej i ciesze się że synuś zdrowy też bym chciała w końcu to powiedzieć mojej córci, a my dziś znów kaszel, katar i ogólnie dupa :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musia, u Nas to samo... mam tego stanowczo dosyć!!! Szymon jeszcze jakoś sobie radzi,ale Młody spać nie może...

      Usuń
  2. kusisz wiosnę :) a co do tych wędlin - zgadzam się w 100%

    OdpowiedzUsuń
  3. Super,że Święta tym razem z Mężem... My też inaczje...tym razem w Polsce. Can't Wait :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech slaba wola i u mnie, ale jeszcze tylko dziś bo od jutra KONIEC. Takie moje przedwielkanocne i urodzinowe postanowienie:)Jako megasłonica tez nie mogę sie doczekać wiosny! Ze szczepionkami u nas juz koniec. Oliwka teraz ma faze na Myszke Minie:) Kocha i uwielbia wszystko co jest z nia:)Etat? Niech będzie, pomartwisz sie potem:) Swieta? na pewno beda piekne bo razem:)

    OdpowiedzUsuń