sobota, 18 sierpnia 2012

w wolnej chwili

Opieka nad dzieckiem 24/7 wymaga maksimum uwagi, maksimum cierpliwości, wytrwałości i przy rozbrykanym prawie dwulatku - niekończących się zapasów energii..

Ale gdy przeczytamy bajkę, gdy wreszcie zgaśnie światło w dziecięcym pokoiku, gdy nie słychać już kołysanek i wreszcie mogę położyć się spać, dać wytchnienie nogom i przemęczonemu kręgosłupowi to..

Siadam i męcząc oczy przy sztucznym oświetleniu oddaję się temu, co robiłam zanim urodził się synek :) Zaczęło się kilka lat temu.. Bo M był za granicą, bo wakacyjna nuda wreszcie dopadła.. książka była do poduszki, a w ciągu dnia?

Za namową koleżanki - spróbowałam :) Może dorobkiem twórczym nie imponuję, ale jestem zadowolona z tego co zrobiłam.

I ostatnio, jakaś pustka między 21.00 a 23.00 była niewypełniona. Więc wróciłam, teraz robię dla synka :)

zdjęcia z wczorajszego dnia, dziś już jest więcej :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz