sobota, 17 maja 2014

Co można zgubić w domu?

Że resoraki można zgubić, to logiczne. Mniej logiczne jest to, że znajdują się wewnątrz głośnika tzw . subwoofera. Gubienie zabawek maści wszelkiej to ogólnie rzecz biorąc nie problem.
Można zgubić klucze od dwóch mieszkań, mieszkania rodziców i teściów, do tej pory ich nie odnajdując.
Można także zgubić nóż. Tak, dobrze widzicie. I to nie mały, taki z 16cm. Prawdopodobnie, razem z obierkami po owocach wylądował w koszu. Ale to jedynie teoria.
Zgubić da się kolczyk, wyrzucając go razem z chusteczkami trzymanymi w ręce.  Mało tego, po przejrzeniu zawartości kosza, można owego kolczyka nie znaleźć. Pewnie wchłonęła go skorupka jajka.
Dziś rano okazało się, że zginęło coś jeszcze.  Mianowicie można zgubić kostkę wc. A właściwie to 4kulki kostki wc! Z pojemnikiem! Podejrzewam ją o próbę ucieczki rurami. Mam nadzieję, że nie wróci wraz z ich zawartością. Blehhhhh

A Wam co nietypowego udało się zgubić i odnaleźć bądź nie?
Macie listę "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie"? :)

5 komentarzy:

  1. Pamiętam zabawną sytuację jeszcze z czasów swego dzieciństwa z rodzinnego domu. Tata pewnego razu nie mógł znaleźć pilota od tv, a moment wcześniej miał go w ręce. Co to było za szukanie i nerwy pamiętam do dziś. W końcu ja zaglądając w miejsca dla dorosłych będące bez sensu, znalazłam ów pilot w lodówce. U mnie jak coś drobnego zginie to podejrzenia padają na kota. U rodziców z kolei jak tata czegoś szuka i nie może znaleźć to pyta mamy gdzie to może być. Mama mówi gdzie ma szukać, ale tata i tak nie znajduje. Za to jak mama pójdzie we wskazane przez siebie miejsce, to od razu znajduje szukaną rzecz. Magia chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas pilot też często znajduje się w kuchni :) z tym szukaniem przez męża jest podobnie. Faceci ponoć mają tak, że jak coś nie leży na wysokości ich wzroku to tego nie ma. A już nie daj Boże jak np. to czego szuka jest w pudełku lub coś akurat to przykryło ;)

      Usuń
  2. Ja kiedyś do kosza wrzuciłam zegarek z pierścionkiem zaręczynowym...przeszukałam pół domu, podejrzanych już miałam [ że niby ukradli] i wiesz co? Przyśnił mi się kosz na śmieci...i znalazłam w koszu!!!! Uffffff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety, zegarek jeszcze bym przecierpiała, ale zgubienia pierścionka zaręczynowego czy obrączki bym sobie nie darowała. Zwykle nie przywiązuję się do przedmiotów, ale te są tak wyjątkowe... dobrze, że znalazłaś :)

      Usuń
  3. U nas najczesciej to chyba gina lyzeczki do herbaty/kawy. Mimo, ze strasznie ich pilnuje to jednak co jakis czas trzeba odnawiac zapasy, Po czesci zdaje sobie sprawe gdzie konczy sie ich marny zywot.
    Poza tym mezowi ostatnio zginela kurtka (wiatrowka). O pogoni za dlugopisami, olowkami itp to juz nie wspomne.
    A w domu rodzinnym to najczesciej ginely nozyczki :)

    OdpowiedzUsuń