Że resoraki można zgubić, to logiczne. Mniej logiczne jest to, że znajdują się wewnątrz głośnika tzw . subwoofera. Gubienie zabawek maści wszelkiej to ogólnie rzecz biorąc nie problem.
Można zgubić klucze od dwóch mieszkań, mieszkania rodziców i teściów, do tej pory ich nie odnajdując.
Można także zgubić nóż. Tak, dobrze widzicie. I to nie mały, taki z 16cm. Prawdopodobnie, razem z obierkami po owocach wylądował w koszu. Ale to jedynie teoria.
Zgubić da się kolczyk, wyrzucając go razem z chusteczkami trzymanymi w ręce. Mało tego, po przejrzeniu zawartości kosza, można owego kolczyka nie znaleźć. Pewnie wchłonęła go skorupka jajka.
Dziś rano okazało się, że zginęło coś jeszcze. Mianowicie można zgubić kostkę wc. A właściwie to 4kulki kostki wc! Z pojemnikiem! Podejrzewam ją o próbę ucieczki rurami. Mam nadzieję, że nie wróci wraz z ich zawartością. Blehhhhh
A Wam co nietypowego udało się zgubić i odnaleźć bądź nie?
Macie listę "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie"? :)
Pamiętam zabawną sytuację jeszcze z czasów swego dzieciństwa z rodzinnego domu. Tata pewnego razu nie mógł znaleźć pilota od tv, a moment wcześniej miał go w ręce. Co to było za szukanie i nerwy pamiętam do dziś. W końcu ja zaglądając w miejsca dla dorosłych będące bez sensu, znalazłam ów pilot w lodówce. U mnie jak coś drobnego zginie to podejrzenia padają na kota. U rodziców z kolei jak tata czegoś szuka i nie może znaleźć to pyta mamy gdzie to może być. Mama mówi gdzie ma szukać, ale tata i tak nie znajduje. Za to jak mama pójdzie we wskazane przez siebie miejsce, to od razu znajduje szukaną rzecz. Magia chyba ;)
OdpowiedzUsuńU nas pilot też często znajduje się w kuchni :) z tym szukaniem przez męża jest podobnie. Faceci ponoć mają tak, że jak coś nie leży na wysokości ich wzroku to tego nie ma. A już nie daj Boże jak np. to czego szuka jest w pudełku lub coś akurat to przykryło ;)
UsuńJa kiedyś do kosza wrzuciłam zegarek z pierścionkiem zaręczynowym...przeszukałam pół domu, podejrzanych już miałam [ że niby ukradli] i wiesz co? Przyśnił mi się kosz na śmieci...i znalazłam w koszu!!!! Uffffff
OdpowiedzUsuńO rety, zegarek jeszcze bym przecierpiała, ale zgubienia pierścionka zaręczynowego czy obrączki bym sobie nie darowała. Zwykle nie przywiązuję się do przedmiotów, ale te są tak wyjątkowe... dobrze, że znalazłaś :)
UsuńU nas najczesciej to chyba gina lyzeczki do herbaty/kawy. Mimo, ze strasznie ich pilnuje to jednak co jakis czas trzeba odnawiac zapasy, Po czesci zdaje sobie sprawe gdzie konczy sie ich marny zywot.
OdpowiedzUsuńPoza tym mezowi ostatnio zginela kurtka (wiatrowka). O pogoni za dlugopisami, olowkami itp to juz nie wspomne.
A w domu rodzinnym to najczesciej ginely nozyczki :)