sobota, 17 maja 2014

Co można zgubić w domu?

Że resoraki można zgubić, to logiczne. Mniej logiczne jest to, że znajdują się wewnątrz głośnika tzw . subwoofera. Gubienie zabawek maści wszelkiej to ogólnie rzecz biorąc nie problem.
Można zgubić klucze od dwóch mieszkań, mieszkania rodziców i teściów, do tej pory ich nie odnajdując.
Można także zgubić nóż. Tak, dobrze widzicie. I to nie mały, taki z 16cm. Prawdopodobnie, razem z obierkami po owocach wylądował w koszu. Ale to jedynie teoria.
Zgubić da się kolczyk, wyrzucając go razem z chusteczkami trzymanymi w ręce.  Mało tego, po przejrzeniu zawartości kosza, można owego kolczyka nie znaleźć. Pewnie wchłonęła go skorupka jajka.
Dziś rano okazało się, że zginęło coś jeszcze.  Mianowicie można zgubić kostkę wc. A właściwie to 4kulki kostki wc! Z pojemnikiem! Podejrzewam ją o próbę ucieczki rurami. Mam nadzieję, że nie wróci wraz z ich zawartością. Blehhhhh

A Wam co nietypowego udało się zgubić i odnaleźć bądź nie?
Macie listę "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie"? :)

czwartek, 15 maja 2014

DIY

DIY to "do it yourself", czyli to co lubię najbardziej - rękodzieło wszelkie :)
Dziś trochę moich DIYów :)
Na początek embossing, technika poznana dzięki warsztatom w KOKPiT. Materiał bazowy to lustro, ot takie zwykłe, z Ikei:
Powierzchnię lustrzaną zaklejamy żółtą taśmą. Ramę lustra malujemy farbami akrylowymi w dowolnych kolorach. Kolory można mieszać, cieniować - co kto lubi :) Po wyschnięciu lustro okryliśmy firanką i malowaliśmy sprayem, w kolorze zwykle dopasowanym do kolorystyki lusterka. Powstaje wzór, który możemy dalej ozdabiać i tu wkracza embossing. Sztuka polega na tym, że wybieramy wzór (szablony silikonowe do embossingu), odciskamy go najpierw w stempelku, a właściwie w takim ala pudrze, a następnie upudrowany szablon odciskamy na ramie lustra. Kolejny krok to posypanie odciśniętego wzoru proszkiem do embossingu, w wybranym przez siebie kolorze. Posypać należy dokładnie, jednak nie za dużo, by nie zamazać właściwego wzoru. Teraz kolej na podgrzanie, a raczej rozpuszczenie naniesionego proszku, maszynką do embossingu. Po rozpuszczeniu proszek może nabrać innego odcieniu, połysku (np.miedziany). Gdy wzór wyschnie ramę lakierujemy bezbarwnym lakierem.
Technika wydaje się prosta, ale.. Gdy szablon ma cienkie kontury - będzie mniej wyraźny. Gdy biały proszek za mocno podgrzejemy - będzie żółty, jakby spalony. No i cała zabawa tania nie jest. O ile lustro to koszt 6zł, o tyle np. jeden pojemniczek proszku to 15zł, do tego stempel, szablon i maszynka :/ Dzięki KOKPiT mam okazję poznać embossing bez ponoszenia takich kosztów. Wiadomo, jak ktoś się mocno wkręci, to warto kupić sobie własny zestaw :) Dla mnie technika nowa, ale nie planuję ozdabiać całego domu :)
Oto efekt mojej pracy:
O ile klatka wyszła ciekawie (chociaż nie bez błędów), to ptaszki miały bardzo delikatne kontury, stąd są mało widoczne. Pierwsze koty za płoty ;)

Kolejne zajęcia to filcowanie. Kopertówka, etui na telefon, piórnik.. w każdym razie poznamy technikę robienia form zamkniętych. Można zrobić małą bransoletkę, można dużą torbę. Efektem się pochwalę :)

A teraz coś, co zrobiłam w domu:
Sowa uszyta już dawno, dopiero teraz doczekała się wypchania :) 

Lampka z Ikei po tuningu:)

 I literki nad łóżeczko Córeczki :)

Jak widać, maszyny nie chowam :)
Moje DIY to ostatnio także malowanie pokoiku. 420 kropek wyszło spod mojego pędzla :) Efekt końcowy pokażę wkrótce.

Szkoda, że nasze mieszkanie nie może zrobić DIY i samo się posprzątać ;) I chociaż ten bałagan mnie irytuje, to oszczędzam się fizycznie, wg zaleceń lekarza. 
A propos, podsumowanie drugiego trymestru już JEST.

Pozdrawiam

piątek, 9 maja 2014

Początek maja

Na początek czytelnicze podsumowanie kwietnia:
1) Alice Munro - Taniec szczęśliwych cieni (352)
2) Jodi Picoult - W imię miłości (392)
3) Dan Brown - Inferno (592)
4) Jodi Picoult - Jak z obrazka (360)
W sumie 1696 stron (łącznie to już 6465).
Z powyższego zestawu polecam "Inferno". Jako fanka "Aniołów i demonów", tym razem też się nie zawiodłam. Po przeczytaniu wszystkich książek Picoult (zostało mi jeszcze 7) pewnie wezmę się za Browna ;)

Z kwietniowych wytworów mych dla Najmłodszej:

 
 (poduszeczka jest dwustronna - na drugiej są czarne kropeczki na białym tle)

Maj zaczął się malowaniem pokoiku. 4 warstwy farby były potrzebne, żeby zamalować brzoskwiniowy sad :) Teraz jeszcze pierdylion groszków i po wszystkim :) Mebelki będą pewnie pod koniec przyszłego tygodnia. Super, wreszcie uporządkuję ubranka i przemyślę ostatecznie wyprawkowe zakupy.

2 maja pojechaliśmy do Warszawy. Niestety udało nam się przejść tylko połowę ZOO, oglądanie drugiej uniemożliwił deszcz.


Za to w sklepach nie padało, więc udało mi się kupić sukienkę na czerwcowe wesele Siostry ;)


Wieloryb się zmieścił, chociaż wciąż irytuje mnie pępek, który niemiłosiernie w tej ciąży mi wystaje. 
Co do ciąży jeszcze - 30tc. Czyli początek trzeciego trymestru. W poniedziałek idziemy na wizytę do lekarza a później będzie podsumowanie i porównanie drugiego trymestru.
Swoją drogą, dopiero robiłam test ciążowy a tu już nieco ponad 2 miesiące do porodu.
Bezlitośnie ten czas biegnie, my jeszcze nie do końca gotowi.. Tylko czy można być w 100% gotowym na to, co nas czeka?