czwartek, 3 lipca 2014

Nowe wyzwania na drugie półrocze

Wraz z końcem czerwca (a w zasadzie kilka dni wcześniej) Syn zaczął wakacje. Wprawdzie zapaleniem gardła, antybiotykiem, ale zaczął. Dwa dni choroby spędził u Babci, bo ja musiałam się uczyć. A z chorym dzieckiem się nie da. Szczególnie, gdy egzaminów jest 5. Na szczęście czerwcową sesję zakończyłam prawie na samych 5, z jednym wyjątkiem w postaci 4 :)
Ze spokojną głową wkroczyliśmy w drugie półrocze.

Wyzwanie nr 1 - wytrzymać 2 miesiące wakacji. 24/7 z dzieckiem (wkrótce z dwójką dzieci), przeżyć na naleśnikach albo nie zwymiotować robiąc je po raz 37 w ciągu tygodnia (ulubiona pozycja w menu Syna), zapewniać atrakcje ruchliwemu trzylatkowi podczas gdy moja ruchliwość ogranicza się z dnia na dzień.

Wyzwanie nr 2 - czytelnicze. Ostatnio zmęczenie daje o sobie znać wcześniej niż zwykle. O 21:00 tulę poduchę, czytanie kończy się na 8-10 stronach. Dojdą nieprzespane noce 
i książki pokryje kurz :(
Tymczasem czerwiec wyglądał następująco:
1) Jo Nesbo - Pierwszy śnieg (428)
2) Jodi Picoult - Czarownice z Salem Falls (488)
3) Camilla Lackberg - Zamieć śnieżna i woń migdałów (143)
4) Jodi Picoult - To, co zostało (553)
W czerwcu to 1612 stron, półrocze kończę z wynikiem 9078 stron. Moje postanowienie to 12000, pozostało więc niecałe 3000 stron. Jedna, porządna książka w miesiącu ;)

Wyzwanie nr 3 - urodzić :) może już niedługo, bo wczoraj, zgodnie z zaleceniem lekarza odstawiłam leki. Czekamy na rozwój wydarzeń :) Chociaż perspektywa zapowiadanych upalnych dni spędzanych w szpitalu nie powoduje mojego entuzjazmu. Cóż, Córa zdecyduje :)

Skoro o Niej mowa.. wczoraj znów zostałam modelką, tym razem dziewczyny mojego brata. Było więc bardzo miło, przegadałyśmy mnóstwo czasu, ubłociłyśmy po kostki, ale warto. Efekty sami oceńcie.








Ja jestem bardzo zadowolona, piękna pamiątka i dla nas i dla Córeczki :)

Pozdrawiam, 
jeszcze w Dwupaku :)

3 komentarze:

  1. Nic dodać nic ująć boskie :) Czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze kciuki trzymam za wyzwania, a po drugie urocze zdjęcia. Szczególnie ten buziak Alka w brzuszek mnie rozczulił. Poza tym pięknie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. eee jak ja rodziłam Ątusie, to były akurat najcieplejsze dni w roku. nawet nie zauważyłam tego :D

    OdpowiedzUsuń