piątek, 21 lutego 2014

Zbyt wiele...

Ostatni tydzień przyniósł kilka wieści.

Jedna taka, której można było się spodziewać. Nie jestem tylko w stanie pojąć, dlaczego owa decyzja nic nie zmieniła. Bo dla mnie, jak kochasz to na całego, jak nie to zostaw i pozwól tej drugiej osobie żyć. Jak masz wątpliwości, zastrzeżenia to nie łudź się, że dorosłego człowieka sobie "wytresujesz".

Druga wiadomość dotknęła mnie bardzo. Jeden z dwóch młodszych braci mojego taty ma raka. Nowotwór kości. Nie dopuszczam do siebie najczarniejszego scenariusza. Co nie znaczy, że nie płaczę.

Jedno mnie zdenerwowało, drugie załamało. Za dużo emocji i nerwów jak dla ciężarówki.

Chcieliśmy jutro wybrać się za miasto, odpocząć, odstresować. Niestety mąż idzie na 12h do pracy, w niedzielę też :/

Potrzebuję czasu tylko we troje. Gdyby nie finanse, to już dawno bysmy wyskoczyli gdzieś chociaż na weekend.
Pozostaje mi mieć nadzieję, że syn chociaż przez weekend będzie grzeczny (na miarę swoich możliwości), dzidzia nie zmusi do leżenia, a rękodzieło pozwoli oderwać myśli.

3 komentarze:

  1. Oby tak właśnie było KOchana...spokój i radość i zdrowie :* dla Was i całej rodzinki

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokoju w takim razie życzę i zdrowia dla wujka i dla Was.

    OdpowiedzUsuń
  3. widzę że na brak "atrakcji" nie narzekasz... spokoju życzę !

    OdpowiedzUsuń