sobota, 29 września 2012

"serce szeptało, że uczynił to dla niej"

Do mola książkowego mi daleko, do krytyka literackiego jeszcze dalej, ale odkąd skończyłam liceum - czytam.. chciałabym więcej, ale jakoś czasu brakuje.. póki co - do poduszki lub, jeśli książka mnie pochłonie, to nawet jedną ręką mieszając zupę ;)

Wprawdzie książka, którą skończyłam wczoraj nie opanowała każdej wolnej chwili, ale skłoniła to refleksji..

Nie od dziś wiadomo, że z chwilą kiedy pojawiły się portale społecznościowe typu nk, czy fb, wiele osób odnalazło swoje pierwsze miłości, zostawiło współmałżonków, dzieci, swoje dotychczasowe życie. Rozwój takich portali sprzyja także poznawaniu nowych osób, nawiązywaniu bliższych znajomości, w tym także romansów. Tylko dlaczego ludzie szukają w internecie kogoś komu mogłyby się zwierzyć, wygadać, szukają sposobów na rozwiązanie swoich problemów? I wystarczy, że znajdzie się ktoś kto zrozumie, kto powie to co chce się usłyszeć? Szukamy bliskości, zainteresowania? Jesteśmy w stanie się zakochać?

Zaniedbanie, nic innego nie przychodzi mi do głowy.. Jak daleko można być od siebie mieszkając w jednym domu?

"Dawno temu obiecałem ci, że niezależnie od tego, jak daleko zawędrujesz, jak bardzo zboczysz ze szlaku, pójdę za tobą, znajdę cię i przyprowadzę do domu."

".. zdobądźcie się na odwagę, by wasze małżeństwo było państwem targanym wojnami.. "

O małżeństwie XXI wieku w książce Melanie Gideon "Żona_22" - poleconej mi na fb :)

I pamiętajcie: nigdy nie jest za późno żeby odnaleźć się na nowo, zakochać i odmienić swoje życie :)

6 komentarzy:

  1. Nie znam tej książki, więc nie wiem jaka jest dokładnie jej treść, ale odnosząc się do portali, szukania zrozumienia.. Jakie czasy, taka komunikacja ;) Ja co prawda jestem anachroniczna bardzo, bo na portalach mnie już nie ma (oprócz tego dla moli książkowych Lubimyczytac.pl ;D) a wszelkie komunikatory jak gg czy skype są mi okropne (nie lubię ich używać..) więc nie wiem jak to jest szukać zrozumienia w sieci. U obcej osoby? Której nie widziałam na oczy? Dla mnie fenomenem są wszystkie znane mi małżeństwa które poznały się w ten sposób. Fascynujące i zaskakujące :) Ale sieć cenię. Przypadkiem, bo przypadkiem, ale jednak łaskawie obdarzyła mnie niezwykłymi znajomościami. Kłamstwem by jednak było stwierdzenie, że ich szukałam ;) Pojawiły się, fajnie, że są, ale nie wchodzę do sieci, żeby kogoś znaleźć :) Temat dobry na jakieś badanie socjologiczne. Ile razy rozmawiasz z kimś bezpośrednio a ile razy za pomocą Internetu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ja znam kilka małżeństw, które poznały się w sieci i nie twierdzę, że jest to sposób gorszy niż np poznanie kogoś w barze.. zastanawia mnie poszukiwanie celowe osób z takim samym, zbliżonym problemem i 'zakochiwanie się' w kimś kto jest taki sam jak ja, ma takie same troski.. i zamiast porozmawiać o tym ze współmałżonkiem, to łatwiej z kimś obcym.. dla trzeźwiejszego spojrzenia na sprawę?

      Usuń
  2. Hmmm jestem ciekawa tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo, ale ile małżeństw się przez Net rozpadło... temat rzeka... tak sobie myślę, że znajomości w Necie są łatwiejsze, a jak przenosi się je do realu (ciągle grożę paluchem za brak info, że byliście pod Giewontem) to wszystko staje się jakieś takie bardziej rzeczywiste :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niektóre znajomości warto przenieść do realnego życia, ale romanse? zdecydowanie nie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skończyłam właśnie czytać, bardzo fajna pozycja ;)

    OdpowiedzUsuń