O 8.00 odstawiliśmy synka do żłobka, jego gadżety zawieźliśmy do babci u której miał spędzić weekend, przekazaliśmy jej najważniejsze informacje n.t. odbioru wnuka, karmienia itd. i ruszyliśmy w drogę :) na pierwszy od 2 lat weekend tylko we dwoje :)
Po drodze Pacanów. Centrum Bajki niestety zobaczyliśmy tylko z zewnątrz, bo kolejna grupa była za 2h, a my nie chcieliśmy czasu marnować. Kupiliśmy koziołka dla synia i pojechaliśmy do Wieliczki. Przez chwilę żałowałam, że nie wzięliśmy tam ślubu - przepiękna Kaplica Świętej Kingi za jedyne 2600zł ;) Ale kto wiedział, że można? ;)
Troszkę spóźnieni dojechaliśmy do hotelu. Wchłonęliśmy obiadokolację i ... :) delektowaliśmy się sobą, wolnym czasem, ciszą i winem :) (do tej pory już 2 razy dzwoniliśmy do babci)
Sobota, 15 września
Po śniadaniu wyruszyliśmy na szlak. Trzy Korony na trzecią rocznicę ślubu (na piątą będzie Dolina Pięciu Stawów, mamy problem z czwartą ;)). Niby góra niewysoka, ale kondycja mojego serca i ogólna kondycja organizmu (4-letnia przerwa w chodzeniu po górach) raczej kiepska. Na szczęście mąż podholował i udało się :) Widok zapierał dech w piersiach (tych co to ich nie mam ;))
wypite z gwinta, pod snikersa, po zdobyciu szczytu.. za Nas :)
Niedziela, 16 września
Przyszła pora powrotu do domu (mąż chciał jeszcze do saunarium :)). Zajechaliśmy do Zakopanego po oscypki, drobiazgi dla dzieciaków, po chustę dla mnie i zdjęcie z Giewontem :)
widać bursztynową czerwień? :)
Nie powiem, że nie tęskniłam za dzieckiem, ale nie chciało mi się wracać :) Ile razy dzwoniliśmy? Palców u rąk powinno wystarczyć żeby zliczyć :)
Ten wyjazd był nam potrzebny. Żeby znów pobyć tylko we dwoje, zwyczajnie poleżeć, przytulić, napić się winka, obejrzeć film.. I nie martwić się, że łóżkowe harce obudzą śpiącego za ścianą malucha :) Brakuje takich chwil, kiedy rozbrykany dwulatek nie pozwala usiąść nawet na chwilkę.
No właśnie.. pora się ruszyć ;)
Aż zachciało się jechać do Zakopanego :)
OdpowiedzUsuń:) planujemy wrócić zimą, bo wyciąg narciarski był tuż obok :) a za oknem na hali pasły się owce :)
UsuńSuper, że odpoczynek udany :)
OdpowiedzUsuńPięknie! Musicie częściej sobie organizować takie weekendy we dwoje :) ps. powiedzmy, że odrobinę tej czerwieni widać ;)
OdpowiedzUsuńjestem za :) szkoda tylko, że mnóstwo czasu traci się na dojazd.. w góry 400km, nad morze 600km.. chyba że np do Kazimierza i bez opuszczania hotelu ;)
Usuńweekend we dwoje nie musi być zawsze gdzieś 400 km od domu :) Można spędzić go w domu na przykład, ale tylko we dwoje po prostu ;)
Usuńniby tak, ale znając nas to byśmy za syniem zatęsknili i wcześniej odebrali od babci :) a tak.. 400km to nie hop siup :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHihi!
OdpowiedzUsuńMoże powstanie owocek tego gorącego weekendu?
Zazdroszczę i sama tęsknię za chociażby jednym, spokojnym weekendem z Mężusiem...ale jak on to stwierdził..nastąpi zapewne za 3 lata :)
cieszę się,że się nacieszyliście sobą!!
kto wie co to z tego wyjdzie ;) a Wam życzę żeby udało się wcześniej niż za 3 lata :)
UsuńZawsze mnie ciekawi, na ile młodzi rodzice tęsknią do stanu sprzed rodzicielstwa. Jakoś nie mogę sobie tego przełożyć na swoje życie, ale to dlatego, żem bezdzietna ;)
OdpowiedzUsuńgdybym była idealną mamą pewnie bym powiedziała, że nie potrafię sobie wyobrazić jednego dnia bez dziecka.. ale powiem, że weekend mogę sobie wyobrazić :) nie jest łatwo dbać o dom, męża, dziecko i siebie jednocześnie, a tak mieliśmy choć chwilkę tylko dla nas :) chwilę oderwania od pieluch, lego i gotowania :)
UsuńMyślę, że to jest bardzo mądre i zdrowe podejście, gwarantujące pełną radość z niełatwego rozdziału życia jakim jest macierzyństwo.
Usuńodrobina zdrowego egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła :)
Usuńbyła i nie zadzwoniła!!!! ja wiem, że rocznicowo, ale tak koleżankę olać??? grozi paluchem :P
OdpowiedzUsuńnie zadzwoniła, bo:
Usuńa) numeru nie miała
b) w Zakopanym byliśmy godzinkę (wiem, na kawę wystarczy)
c) myślałam, że urodziłaś bo dawno nie pisałaś :)